— Wydaje mi się, że
Bałuciarze są dumni ze swojego pochodzenia — mówią o tym otwarcie i chętnie to podkreślają. Są lokalnymi patriotami. Przez to, że Bałuty mają sławę złej i biednej dzielnicy, dobrze radzimy sobie z pewnymi jej niedostatkami. Tę tendencję określiłbym jako taki „erzac”. Kiedyś widziałem, jak po procesji Bożego Ciała z komórek zwykle wypełnionych węglem panowie w białych koszulach wyciągnęli krzesełka i zrobili sobie coś na kształt ogrodowej altanki. Potrafimy sobie poradzić, zrobić coś na własną rękę, z tego, co akurat jest dostępne — mówi Łukasz z Bałut.
tulodz.pl, 08.11.2022