Transylwania stanowi antytezę kategorii pogranicza, gdyż podziały między koegzystującymi grupami etnicznymi i narodowymi uległy 
utrwaleniu. Nie ukształtował się odrębny system kulturowy. Nad integracją treści promieniujących z konkurujących centrów 
państwowo-narodowych przeważyła tendencja do wzajemnej izolacji. Nie powstała społeczność, dokonująca samookreślenia z użyciem  miana regionu, jak  na  przykład  Alzatczycy lub Ślązacy. Nie istnieją „
Transylwańczycy”, lecz siedmiogrodzcy Rumuni, Węgrzy, 
Szeklerzy, „Sasi”. Wielość nazw prowincji wymownie ilustruje wrażliwość tożsamości zbiorowych na dystynkcje etniczne i narodowe.                                         
Konrad Jajecznik, Fenomen Transylwanii — analiza etnopolityczna, (w:) Państwa naddunajskie a Unia Europejska, red. nauk. D. Popławski, 2010, s. 153
                    
                            Laszowska dodaje, że diabły, demony i złe siły są według wierzeń 
Transylwańczyków związane z określonymi miejscami — głównie górami, skałami, jaskiniami i wzniesieniami, co potwierdzają nazwy takie, jak „Gania Drakuluj” (diabelska  góra)  czy „Yadu  Drakuluj” (diabelska  otchłań). Podaje również zasłyszaną legendę o Scholomancji  (ang.  
Scholomance) — ulokowanej w transylwańskich górach szkole prowadzonej przez samego diabła, gdzie naucza on co roku dziesięciu adeptów czarnej magii, sekretów natury i języka zwierząt.                                         
Halina Kubicka, „Przeklęte miejsce [...], gdzie diabeł i jego dzieci nadal stąpają po ziemi!” — Karpaty i Wyżyna Transylwańska w kulturze popularnej, (w:) Góry, Literatura, Kultura, tom 6, 2012, s. 158–159